Serial polecam osobom o wygórowanym smaku na obraz i dźwięk podszytymi wspaniałą opowieścią. Niestety serial nie jest dla telewizyjnych onanistów zabijających nudę swojego żywota konsumpcją kolejnych filmów czy seriali.
Niech włączą sobie coś innego. Nikt nikomu nie rozkazuje oglądać serialu: "bez dreszczyku emocji" ;)
Nie ma dreszczyku emocji? Ostatni odcinek 2 sezonu gwarantuję pełną, bogatą paletę emocji co wynika z przywiązania do bohaterów, które rozwija się od początku serialu. Dzięki wnikliwemu poznaniu psychiki bohaterów, 10 odcinek w zasadzie niezwykle wzrusza, smuci a ileż razy już jakikolwiek inny pasjonował bądź wzbudzał wzgardę dla różnych przekonań.
Dreszczyk emocji? Ja tam miałem cale stada mrówek. Serial nie pozwolił mi oderwac się choć na chwilę. S01 obejrzałem praktycznie w jeden dzień.
Z pewnością serial nie dla gimbusów czekających na szeroko pojętą "akcję". Dojrzałego widza wciągnie niezwykłe odwzorowanie szczegółów epoki i realia uprawiania medycyny- minęło jedynie sto lat, a można porównać ile się zmieniło. Postaci są świetnie napisane i zagrane, moi faworyci to Thackery i Edwards, na pierwszy rzut oka tak różni, a tak naprawdę bardzo podobni do siebie, autodestrukcyjni geniusze.
Thackery jest zagrany po mistrzowsku po prostu ale 2 postać to Borrow, fantastyczna rola, nienawidzę gościa :)
Uwielbiam, kiedy ktoś uważa, że o człowieku świadczą jego preferencje dotyczące filmów. Czyli jeżeli komuś akurat ten serial nie przypadł do gustu- nie ma wygórowanego smaku? A jeżeli mi się nie podoba, to już jestem telewizyjną onanistką, czy żeby zasłużyć sobie na ten tytuł trzeba jeszcze spełnić inne kryteria?
To samo się tyczy komentarza KKASKA2: oceniłabym serial jako ''niezły'', bo doskonałe odwzorowanie szczegółów epoki i realiów medycyny nie wciągnęło mnie jakoś szczególnie. Jest ciekawy, ale nie porywający. Pewnie po prostu nie odpowiada w 100% mojemu gustowi. Ale to chyba nie znaczy, że jestem niedojrzałym widzem?
Przyznaję, że mnie ten serial też nie zachwycił i też nie z tego powodu, że gustuję w telewizyjnej papce. Właściwie wszystko w nim jest OK - wyraziste postaci, interesująca tematyka, etc., ale jakoś mnie nie porwał i nie rzucił o ścianę. Każdy ma inną wrażliwość i inaczej odbiera The Knick. Myślę, że to dobrze, bo w przeciwnym wypadku komentowanie go byłoby nudne.
Błąd logiczny: autor nie pisze, że jeśli nie podoba Ci się serial to jesteś bezmózgim papkożercą, pisze tylko, że takim właśnie ludziom na pewno się nie spodoba. Wyrobionemu widzowi może przypaść do gustu albo nie (każdy ma swoje zainteresowania i nie musi być to zeszłowieczna medycyna), ale z założenia to właśnie on jest "targetem" tego serialu.
"(...)Dojrzałego widza wciągnie niezwykłe odwzorowanie szczegółów epoki (...)''- ja jednak rozumiem, że nie ma odstępstw od reguły i jeżeli jesteś dojrzałym widzem-> musi cię wciągnąć ;) Nie ma tu miejsca na indywidualne zainteresowania.
No ale nie będę się spierać :)
Moje niedopatrzenie, odniosłem się tylko do pierwszego komentarza autorstwa 'awilloni' :)
Oj tam. Każdy ma inny gust. ;) Jest np. film, który na tutaj wielu postrzega jako kultowy. Widziałem go 2x i cały czas zastanawiam się jakim trzeba być psychicznym inwalidą, żeby cokolwiek w nim dostrzec. ;)
Co do Ciebie, nie wierzę że jesteś telewizyjną onanistką. Z takim awatarem? Wykluczone. hihi ;)
Co z ulga. hihi ;)
Tak. Mówię o P.F. ;) Wiem że to straszliwe faux pas, ale nie jestem inaczej ocenić tego dzieła.
P.S. Jesteś inteligentna i masz poczucie humoru. Jestem pod wrażeniem. ;)
Jestem za....Jest to serial, który pozostaje w pamięci i daje do myślenia.Człowiek zastanawia się,czy to co pokazuje nam ekran jest realistyczne i czy mógł w tamtych czasach tak wyglądać postęp i rewolucja w medycynie? Oglądając ten film nie można być obojętnym.Trzeba towarzyszyć każdemu z wątków i czekać na przebieg wypadków.Fabuła się ciągnie jak w tego typu filmach ale to,jest film dla koneserów.Ja wręcz gustuje w tego typu produkcjach,i jestem z tego dumna
Nie tłamsi Cię czasami to twoje w ch**** wielkie ego? Pytam z ciekawości. Może właśnie odkryłam nowy rodzaj duszności...
Swoją drogą dziękuję :-) Dawno nie czytałam tak debilnego komentarza.Ubaw po pachy.
pokajaj się przed moją dostojną osobą i ucałuj ziemię po której stąpałem. Posyp głowę popiołem i zgłębiaj tajniki mądrości aby osiągnąć stan najwyższej świadomości. A teraz chór anielski...
Bardzo proszę
Koleś nie może polecić serialu osobom o wygórowanym smaku, aby zaraz nie zlecieli się zakompleksieni i nie ujadali, że ma przerost ego. Zabawne.
Bo wszyscy, którzy nie ogarnęli The Knick, gdzieś tam z tyłu głowy poczuli delikatny stres, że może jednak, nie są tacy bystrzy, przenikliwi i nie posiadają wyrobionego gustu... Dlatego zaatakowali. Ze strachu.
Prawda jest taka, że jak się pewnych rzeczy nie rozumie i nie jest w stanie pojąc w pełni (tak jak genialności tego filmu, która tkwi w setkach niuansów, na przykład), to trzeba zamknąć jadaczkę i tulić uszy po sobie, lub pracować nad sobą a nie ujadać na forum...
Na takich jak Wy to się mówi psychofani ;0 :-)
Wywyższać się i obrażać znudzonych serialem, czy nieoglądających eh...
Mi serial przypadł do gustu, głównie ze względu na moje zafascynowanie medycyną oraz pierwszą połową XX wieku, lecz nie tylko to jest w nim interesujące. Bohaterowie są różnorodni, a reżyser potrafi skupić się zarówno na głównym bohaterze jak i na postaciach pobocznych. Przedstawione tu pierwsze kroki leczenia trudnych przypadków mogą być interesujące zarówno dla fanów seriali medycznych i seriali historycznych. Ogólnie na razie bardzo mi się podoba. Aczkolwiek faktem jest, że fani skoków adrenaliny raczej się zawiodą.
Bez przesady serial jest dobry i tyle. Owszem tematyka ciekawa, muzyka dobra, aktorzy również, ale w pewnym momencie historia robi się mdła, jak w każdym serialu są odcinki bardzo dobre i takie, które właściwie mogłyby w ogóle nie zostać wyemitowane. Uważam, że serial może spodobać się każdemu zarówno bardziej świadomemu widzowi, jak i "serialowemu onaniście", chociaż fani wartkiej akcji będą nudzić się jak mopsy. Ten serial zaciekawić może wątkiem medycznym, ale należy pamiętać, że nawet najbardziej wybredny widz nie jest zobligowany do zachwycania się bebechami. Sama historia głównego bohatera może wydawać się ciekawa na początku serialu, później staje się przewidywalna, bardzo podobna do dr House'a. Ciekawa jest również relacja tej zakonnicy z karetkowym (przepraszam, ale mam bardzo słabą pamięć do nazwisk), reszta postaci z pozoru powinna byś ciekawa, ale mimo to czegoś im brakuje. Serial był bardzo ciekawy do połowy sezonu, potem czar prysł. Serial mógłby być genialny, ale taki nie jest i już chyba nie będzie. Szczerze mówiąc to zawiodłam się na tym serialu, oczekiwałam czegoś ciekawszego.
Nie ma to jak podbudowywanie sobie ego raczej przeciętnym serialem, który, mówiąc brzydko, nie trzyma się kupy. O ile pojedyncze kadry są naprawdę bardzo ładne, o tyle reszta jest dość płytka, a szczątkowa fabuła oraz nieumiejętne prowadzenie aktorów (biedni, nie wiedzą co robić z sobą) nie napawa optymizmem i nie zachęca do oglądania kolejnych odcinków.
Niby nie powinno się oceniać serialu po jednym odcinku, ale z drugiej strony, nie musisz jeść całego gówna by wiedzieć, że to nie cukierek ;)
Poczekam jak skończą drugi sezon i jak będę miała ochotę na masochizm, to wtedy sięgnę po ten serial i może zweryfikuję swoją ocenę.
Pff, a kto powiedział, że serial ma "napawać optymizmem", żeby był dobry?! "Reszta jest płytka"? Co jest według Ciebie płytkie - wątek przekraczania granic w imię postępu medycyny? Wątek emancypacji kobiet? A może segregacji rasowej, czy też drugiego dna pozornej dobroczynności bogatych? W tym serialu nic nie jest PŁYTKIE, a już na pewno nie fabuła. Wszystko jest dograne i historycznie wiarygodne, jeżeli ktoś interesuje się historią. W dodatku świetne zdjęcia, muzyka i gra aktorska.
Świetny serial - dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie, bo przystępując do oglądania wiedziałem tylko o dobrych ocenach, Clive`ie Owenie w roli głównej i że dzieje się w środowisku lekarzy 100 lat wstecz - co mnie specjalnie nie przekonywało (nie lubię historii o lekarzach ;). Ten serial ma to coś - klimat, muzyka, postacie!, wciągająca historia, dbałość w odwzorowaniu epoki. I nie jest to żadna wersja retro współczesnych popelin lekarskich. Polecam :)
Drogi Założycielu tematu, trudno się sprzeczać,że serial ma piękne obrazy, kadry i ciekawie dobraną muzykę. Co jednak z tego, skoro cała reszta nie trzyma się kupy?
"The Knick" miało (i ciągle ma, może drugi sezon przyniesie zmiany) ogromny potencjał - od tła historycznego po świetne aktorstwo, nadzieje miałam spore, ale przyznam się,że ciężko mi było obejrzeć każdy odcinek do końca.
Polecam artykuł na ten temat na stronie Polityki : http://seryjni.blog.polityka.pl/2014/10/20/serial-bez-sternika-po-pierwszym-sezo nie-the-knick/ , który moje odczucia oddaje w 100%.
Plus mogliby naprawdę dobrze postudiować historię medycyny, bo od profesjonalistów wiem,że nie wszystkie sprawy techniczne są zgodne z realiami czasów.
Pozostaje mi trzymać kciuki za drugą odsłonę, oby wreszcie potencjał został wykorzystany.
To jest jednak serial a kino rządzi się swoimi prawami, nigdy nie jest 100% realistyczne. Nawet dokument nie jest do końca obiektywny, tylko przedstawia pewien kontekst zaaranżowany przez reżysera, a co dopiero serial...
Co do obrazu: mógłby być uznany przeze mnie za dobry, gdyby nie to, że w wielu momentach trzęśli bez potrzeby kamerą. Jeśli chodzi o dźwięk: mimo, że lubię taką muzykę jak jest w serialu, to wg mnie taka syntezatorowa (?), budująca napięcie muzyka, a raczej głównie jeden motyw, nie pasuje do tego okresu i tematyki. Fabularnie nie najgorzej, chociaż dostrzegam sporo przemycania politycznej poprawności, co mnie czasem irytuje. Może wyciągną wnioski w 2 sezonie to ocena skoczy do góry, na razie 4 na zachętę :)
Czasem skontrastowana muzyka robi świetny klimat całości. Spróbuj jej posłuchać bez uprzedzeń. Dla mnie od początku to jeden z największych walorów tego serialu.
Muzyka jest OK, tylko nie pasuje mi jakoś do tej epoki. W drugim sezonie wydaje mi się, że trochę ją urozmaicili i nie jest tak ascetyczna. Ogólnie, zgodnie z moimi przewidywaniami 2 sezon jest (jak na razie) lepszy, bo pod koniec pierwszego trochę się zniechęciłem. Poczekam do końca sezonu ze zmianą oceny, na chwilę obecną wahałbym się między 5 a 6. Jednak jest to moja subiektywna ocena, a gust mam (chyba) dość osobliwy.
Powoli Cinemax jak wcześniej AMC staje się moją ulubioną stacją, rewelacyjny serial, pamiętam, że kilka faktów historycznych sprawdzałem po obejrzeniu 1 sezonu i większość się zgadzała, dla mnie 9/10 :)
Potwierdzam. W mojej ocenie doskonały serial z intrygująca muzyką i oprawą, jakiej nieczęsto możemy się spodziewać w filmach. Aktorsko znakomity.
Tylko po co ta pogarda? Przy okazji serialu dzielisz ludzi na lepszy i gorszy sort? Coś mi to boleśnie przypomina. Jeśli ktoś z różnych polwodów (gusta są przecież różne) nie zainteresuje się serialem to już: „telewizyjny onanista zabijający nudę swojego żywota konsumpcją kolejnych filmów czy seriali.”
A może odwrócimy równanie: „Chwalą się nim telewizyjni onaniści próbujący sobie podnieść samoocenę łykaniem niszowych, uzanawanych przez nich za trudne, produkcji”? Miłe?
http://variety.com/2015/tv/news/the-knick-season-3-cinemax-clive-owen-steven-sod erbergh-1201662770/
Jak na razie to dyskutują, wyraźnie Cinemax chce.
Jak dla mnie 2. sezon pozostawił tyle niedomówień i urwanych w pół drogi wątków, że poza śmiercią głównego bohatera trudno uwierzyć, że serial pierwotnie był planowany tylko na 2 serie.
Taką furtkę też sobie zostawili, chociaż taki zwrot akcji byłby już kuriozalny (i w sumie nie w stylu tego serialu)
Za pomocą kilku końcowych scen utwierdza się widza, że główny bohater nie żyje...ja również jestem przekonany, że przeżył ;P w końcu stracił tylko przytomność i na "chwilkę" tętno, krwawienie zastopowano i... musiał przyjść czas na powszechne w medycynie stosowanie Adrenaliny i myślę, że to był jej czas i czas Bertiego ;P ale czas pokaże.
Serial umilił mi życie