Nie zgodzę się z komentarzami że trzeci sezon był słaby. Pierwszy odcinek był spokojny ale w kolejnych akcja mocno się rozwinęła. Szkoda że to już koniec brakuje mi kontynuacji tak ciekawego włoskiego serialu. Ocena wielu osób nie jest zgodna z rzeczywistością. Serial świetnie się ogląda i ani przez chwilę nie jest nudny. Można by było jeszcze trochę pociągnąć te wątki na kilka odcinków, znów nie będzie nic do oglądania...
Masz rację,trzeci sezon nie był zły,on był beznadziejny..w porównaniu do pierwszego.
Ja też nie rozumiem, skąd te komentarze. Moim zdaniem trzeci sezon o wiele lepszy niż drugi, chociaż wiadomo, że pierwszego nic nie przebije. I też mi strasznie przykro, że to już koniec. Z bohaterami związałam się na tyle, że katuję teraz na Youtube kanał Netflix Italia chociaż praktycznie nic nie rozumiem :D Relacja Aureliano i Spadino to jedna z najlepszych historii jakie widziałam w serialach i moim zdaniem to najmocniejszy punkt serialu - ich przyjaźń na przekór wszystkim przeciwnościom losu. Może właśnie to nie podoba się komentującym trzeci sezon, bo moim zdaniem ten wątek był chyba najważniejszym jego punktem ;)
Zgadzam się że serial jeden z najlepszych i nawet po pierwszym sezonie rzekłbym najlepszy , innymi słowy miazga! Jednak nie rozumiem jak można było zmarnować w kolejnych sezonach taki potencjał , taki poziom ?? Tam nic nie brakowało, aż mialem ciarki w wielu momentach i dreszcze. Natomiast za to jak podeszli w 3 sezonie do śmierci Aureliono to zabiłbym , prawie mi serce pękło że tak to zakończyli. Totalne uczucie załamania że aż tak mogli to zepsuć kiedy w pierwszym zesonie tak zaskoczyli.
Myślę że komentarze biorą się z wyłącznie jednego powodu - dwa pierwsze sezony były budowane jako prequel filmu pełnometrażowego (było nawet parę przesłanek, które świadczyły że historia zmierza w tym samym kierunku co film). Trzeci sezon całkowicie zaprzepaścił to, co budowano w dwóch pierwszych - z jednej strony był lepszy z perspektywy widza wyłącznie serialowego, bo wreszcie zaczęło się dziać coś konkretnego, a twórcy przestali się bać kulminacji kluczowych wątków (to był problem z dwoma pierwszymi sezonami - twórcy obchodzili się z bohaterami bardzo bezpiecznie, nie chcąc zbyt daleko odlecieć względem pierwowzoru). Tylko że.... film po prostu był lepszą kulminacją Suburry niż trzeci sezon. Był bardziej surowy, mroczny a zakończenie wiązało się z ,,katharsis". Nawet śmierć filmowego Aureliano (którego znaliśmy znacznie krócej i mniej niż serialowego) była mocniejsza, bardziej sugestywna i emocjonalna. Serial w tym aspekcie wypadł znacznie bladziej.