Znaleźliśmy ten film w airbnb i kierując sie obsada ( „film z M.Streep nie może być zły,”), nie czytając recenzji ( nie było internetu), zaczęliśmy oglądać. Obejrzeliśmy do końca tylko dlatego, bo:
1. Caly czas czekaliśmy aż „coś się zacznie dziać”,
2. Mieliśmy nadzieje, ze pod koniec choć trochę zrozumiemy o co chodzi.
3. To niesamowite jednak oglądać Meryl w tak złej roli.
4. Od połowy mieliśmy już fazę sama w sobie i nawet film nam w tym nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie.
Na serio to jednak duże i niespodziewane rozczarowanie. Naprawdę trudno zdecydować, co w tym filmie jest gorsze - scenariusz, dialogi, reżyseria,, czy drewniana gra Meryl.