Australijski obraz, który po części możemy uważać za polski, bowiem za reżyserię, zdjęcia i oprawę muzyczną odpowiadają Polacy. Jerzy Domaradzki poszukuje odpowiedzi na pytaie o granicę pojmowania normalności i szaleństwa; jego bohaterka - ekscentryczna Lilian żyje w swoim świecie i porozumiewa się często za pomocą cytatów z Szekspira (co jest bezapelacyjnie największym atutem filmu), co ostatecznie wystarcza do umieszczenia ją w placówce psychiatrycznej. Ostatecznie jednak film idzie trochę na skróty, a uwarunkowanie obecnego stanu Lilian okazuje się być boleśnie przewidywalne. Warto jednak dla recytowanego Szekspira lub dla Toni Collette, która zagrała tu jedną ze swoich pierwszych ról.