Takie właśnie sprawia wrażenie ten film. Dziewięć krótkich historii przybliżających nam losy dziewięciu kobiet, przy czym każdy z fragmentów niesie ze sobą mniejszy lub większy ładunek emocjonalny. Najbardziej poruszający został jednak sprytnie umieszczony na końcu przez co mamy wrażenie, że film był lepszy niż w istocie. Ocena końcowa - 6/10.
Szczęście, iż twórcy nie postawili sobie za cel skleić to wszystko. Wg. mnie to zdjęcia/pocztówki stanów emocjonalnych w danej chwili historii ich życia. Dalej się przyłączam do autora/ki wątku, jest lepiej i jest gorzej. To raczej ciekawostka realizacyjna niż pełnoprawny obraz.
Good night and good luck, esforty.
5/10